pocztowki z Holandii
Hellevoetsluis,
jest to urocze miasteczko z ładną, małą mariną... mam do niego jakieś pół godziny jazdy autobusem,
a właściwie to jadę tam dwoma autobusami, ot takie uroki zycia na prowincji..
wczoraj było polskie Swięto Niepodległości,no to zaszalałam... postanowiłam poczuć sie jak wolny człowiek
i pojechałam właśnie do Hellevoetsluis na pizza prosto z pieca i muszę przyznać, że była to dobra decyzja, bo pizza okazała sie wyśmienita :)
Pierwszy raz byłam w Hellevoetsluis tydzień po przyjeździe do Oostvoorne i zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie, bo i marina i forty i parki..
i knajpli i dużo wody - czyli wszystko to, co cieszy moje oko (i nie tylko oko ;))
I pomimo, iż jest to maleństwo, to jest pare miejsc, gdzie chetnie się wraca. Pomyślałam sobie nawet, że możnabyłoby zostać tu na dłużej..
a ten tu, to przystojniak, który najpierw na mnie syczał, a później wysępił ode mnie drożdżówkę!
a tu jeszcze Utrecht i jedno z moich zdjęć znad kanału:
Utrecht to ładne i ciekawe miejsce, z dobrym klimatem i różnymi atrakcjami. Na moje nieszczęście byłam tam praktycznie sama..
a w takiej sytuacji nikt nie czuje sie zbyt szczęśliwy.
Komentarze
Prześlij komentarz